MISZUNG

Ta potrawa zwana u nas miszungiem od dziesięcioleci towarzyszy mojej Rodzinie. Najpierw robiła ją moja Babcia, a potem Mama nauczyła się od Niej i teraz robię ją ja. Miszung to spolszczona nazwa z j. niem. i oznacza mieszaninę. Tak istotnie jest. To mieszanka kiełbasy, boczku oraz szynki – resztek ze świątecznego stołu. Proporcje ciężko tu podać, gdyż wszystko zależy od tego ile komu co zostało. Szukałam po Internecie oraz w książkach i nigdzie nie znalazłam takiej potrawy. Być może Babcia podpatrzyła ją jeszcze będąc na tzw. robotach u tzw. Bauer’a (rolnik) w Austrii. Nigdy o to nie zapytałam, bo kto przypuszczał, że przyda mi się akurat taka wiedza.

Czas przygotowania: 15 min.

Ilość: 6 osób

Koszt: tanio

Łatwość: *

Składniki:

  • resztki kiełbasy wiejskiej pokrojonej w talarki,
  • końcówka boczku wędzonego pokrojonego w małe plastry,
  • końcówka szynki pokrojonej w małe plastry,
  • słoiczek chrzanu,
  • 2-3 jajka,
  • szczypta soli,
  • 2 szczypty cukru,
  • kapka octu

Sposób:

Jajka gotujemy na twardo. Następnie kroimy wędlinę i białka. Żółtka mieszamy z cukrem, solą, octem i chrzanem. Wszystko ze sobą łączymy i dobrze mieszamy.

SMACZNEGO!!