To jest prawdziwa PETRDA w mojej Rodzinie na Wigilię. Bez fasoli z kapustą nie wyobrażam sobie Świąt. Babcia zawsze używała nazwy „piechociarz”. Zatem całe życie byłam święcie przekonana, że to nazwa jakiegoś gatunku tylko, że regionalna. Tymczasem niedawno dowiedziałam się od pani na Burku, u której zawsze kupuję mąkę a teraz fasolę i mak, że tzw. piechociarz to rodzaj fasoli, która kładzie się na ziemi. Po prostu. Uwielbiam taką prostotę zarówno w nazywaniu różnych rzeczy, jak i w gotowaniu. Jako ciekawostkę dodam, że próbowałam robić tą potrawę w ciągu roku. Absolutnie nie smakowała tak jak w ten jeden, jedyny, niepowtarzalny, magiczny wieczór.
Czas przygotowania: 2-3 h
Ilość: 8 osób
Koszt: tanio
Łatwość: *
Składniki:
- 500 g fasoli (Malinka lub Orzeł),
- 1 kg kapusty kiszonej,
- liście laurowe,
- ziele angielskie,
- kminek,
- 1 łyżka masła,
- 1 cebula
Sposób:
Fasolę dobrze wypłukać i namoczyć w wodzie przez całą noc. Następnie na drugi dzień gotujemy fasolę w tej samej wodzie ok. 2-3 h. W drugim garnku gotujemy kapustę kiszoną, którą wcześniej lekko odciskamy (nie wylewamy soku) i szatkujemy. Kapustę gotujemy na małym ogniu, ma tylko pyrkać. Dodajemy do niej liście laurowe, ziele angielskie i kminek. Na koniec gotowania, łączymy wszystko i dodajemy podsmażoną na maśle cebulę. Doprawiamy do smaku.
SMACZNEGO!!